No to jakieś pierwsze, amatorskie.. Może coś z tego wyjdzie xdd
Matylda cz.1
Opadłam zmęczona na krzesło. I znowu matma z Kowalską!
-Zmęczona po w-fie?
Kiwnęłam znacząco głową
-Na szczęście to ostatnia lekcja!
Na szczęście? Tak, super. Nie ma to jak kochany domuś. Taka rodzinna atmosfera. Haha, chciałabym, ale odkąd...
-... może nasza marzycielka wypakuje wreszcie przybory na dzisiejszą kartkówkę?- przerwała mi Kowalska.
- Jaką kartkówkę? -odezwała się jakaś dziewczyna na tyłach klasy.
- Matylda miała ci przekazać informację o dzisiejszej kartkówce. Matyldo?
O matko! Miałam powiedzieć Miśce o tej kartkówce!
- Nie, psze pani. To moja wina. To ja zapomniałem powiedzieć Michalinie o kartkówce. - odezwał się naglemój kolega z ławki. Dlaczego nie siedziałam gdzieś na końcu klasy z Miśką gadając i chichocząc? Owszem, siedziałam, ale Kowalska nas rozsadziła i posadziła mnie w środkowym rzędzie na pierwszej ławce z tym kolesiem. Ma na imię Bartek,ale w sumie nikt tak na niego nie mówi. Nazywamy go Damian. Dlaczego? Hmm, to jego drugie imię, i tak się jakoś przyjęło.
- Nic już nie rozumiem. Z tego, co pamiętam nakazałam Matyldzie, aby to ona powiedziała Michasi, że dziś jest kartkówka.
-Tak, psze pani, ale Matylda musiała pojechać do chorej cioci do szpitala i nie mogła wykonać tego zadania. Chora ciotka w szpitalu? Pierwszy raz o tym słyszę.
- Matyldo, czy to prawda?
- Tak jest proszę pani.
- Dobrze, zacznijmy więc wreszcie tą kartk...
Wypowiedź przerwał dzwonek.
-Zmęczona po w-fie?
Kiwnęłam znacząco głową
-Na szczęście to ostatnia lekcja!
Na szczęście? Tak, super. Nie ma to jak kochany domuś. Taka rodzinna atmosfera. Haha, chciałabym, ale odkąd...
-... może nasza marzycielka wypakuje wreszcie przybory na dzisiejszą kartkówkę?- przerwała mi Kowalska.
- Jaką kartkówkę? -odezwała się jakaś dziewczyna na tyłach klasy.
- Matylda miała ci przekazać informację o dzisiejszej kartkówce. Matyldo?
O matko! Miałam powiedzieć Miśce o tej kartkówce!
- Nie, psze pani. To moja wina. To ja zapomniałem powiedzieć Michalinie o kartkówce. - odezwał się naglemój kolega z ławki. Dlaczego nie siedziałam gdzieś na końcu klasy z Miśką gadając i chichocząc? Owszem, siedziałam, ale Kowalska nas rozsadziła i posadziła mnie w środkowym rzędzie na pierwszej ławce z tym kolesiem. Ma na imię Bartek,ale w sumie nikt tak na niego nie mówi. Nazywamy go Damian. Dlaczego? Hmm, to jego drugie imię, i tak się jakoś przyjęło.
- Nic już nie rozumiem. Z tego, co pamiętam nakazałam Matyldzie, aby to ona powiedziała Michasi, że dziś jest kartkówka.
-Tak, psze pani, ale Matylda musiała pojechać do chorej cioci do szpitala i nie mogła wykonać tego zadania. Chora ciotka w szpitalu? Pierwszy raz o tym słyszę.
- Matyldo, czy to prawda?
- Tak jest proszę pani.
- Dobrze, zacznijmy więc wreszcie tą kartk...
Wypowiedź przerwał dzwonek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz